top of page

Dlaczego dyskomfort sprawia, że odkładasz rzeczy na później (nawet gdy wiesz, że nie powinieneś)?


W dwóch poprzednich wpisach pisałam o tym, jak strach przed porażką i sukcesem może wywoływać prokrastynację. Ale jest jeszcze jeden potężny czynnik, który często pomijamy: dyskomfort.


Brzmi znajomo?

„To zadanie wydaje się zbyt przytłaczające, nudne albo frustrujące — zrobię je później.”

To nie tylko złe planowanie — to reakcja emocjonalna.


Nasze mózgi są zaprogramowane, by szukać przyjemności i unikać bólu. To podstawowa prawda neurobiologii i psychologii zachowań. Gdy coś wydaje się nieprzyjemne, frustrujące lub emocjonalnie obciążające, odsuwamy to na bok — nie dlatego, że jest trudne, ale dlatego, że jest niewygodne.


Problem: Unikanie dyskomfortu go nie rozwiązuje


Odkładanie zadania może na chwilę przynieść ulgę, ale prawie zawsze pogarsza sprawę. Napięcie rośnie. Dyskomfort nie znika — zamienia się w stres. A zadanie nadal czeka.

Nawet jeśli kochasz to, co robisz, nie każda część procesu jest przyjemna. Rozwój to także nieefektowna, mozolna robota.


Dzieci unikają rzeczy, na które „nie mają ochoty”. U dorosłych taka postawa to nie tylko brak produktywności — to oznaka emocjonalnej niedojrzałości.


Prawdziwy postęp zaczyna się od akceptacji dyskomfortu.


Jak przez to przejść? Oto kilka sprawdzonych strategii:


Skup się na nagrodzie Nie koncentruj się na samym zadaniu — pomyśl, jak się poczujesz, gdy będzie wykonane. Ulga, lekkość, duma? Wyobraź to sobie.


Zacznij od małego kroku James Clear (autor Atomowych nawyków) proponuje zasadę 2 minut: zrób wersję zadania, która zajmie dwie minuty lub mniej. Działanie buduje rozpęd.


Motywacja przychodzi po działaniu Czekanie na „gotowość” rzadko działa. Zacznij nawet wtedy, gdy to niewygodne. Motywacja często pojawia się dopiero po starcie.


Ważna prawda, którą warto zapamiętać:

Dyskomfort działania zawsze jest mniejszy niż żal z powodu bezczynności.


Więc gdy następnym razem złapiesz się na unikaniu czegoś, zapytaj:

„Czy to naprawdę trudne — czy po prostu niewygodne?”

Jeśli to drugie, pochyl się nad tym. Nawet najmniejszy krok to już postęp. A Twój przyszły ja? Będzie Ci wdzięczny, że zacząłeś. 😉


To trzeci wpis z serii o prokrastynacji i emocjonalnych blokadach. Chcesz przeczytać wcześniejsze? Znajdziesz je na moim blogu.

Comments

Rated 0 out of 5 stars.
No ratings yet

Add a rating
bottom of page